17 March 2014

4. Krwiożercze elfy w panice

Tymczasem wiele, wiele, wiele mil od stolicy Trasdemii, a tak właściwie to tuż za zakrętem, w ciemnych zakątkach puszczy odbywała się czwarta w tym tygodniu imprezka. Jak świętować to porządnie! Tak mawiały elfy. A teraz miały świetną wymówkę, żeby uczcić koniec następnego miesiąca. Były tańce, śpiewy, a większość zgromadzenia była już porządnie wstawiona, ale to nikomu nie przeszkodziło w skupieniu swej uwagi na pewnym młodym elfie. Wśród towarzystwa uważany był za niespełna rozumu, ale jako jedyny posiadał kryształową kulę, a one czasem podsyłały jakieś ciekawe informacje.
Jednak owa kulka często miewała fochy, depresje i inne nadprzyrodzone efekty uboczne, jak na przykład wymioty, przez co trzeba było ją nawadniać często razy na dobę. Dzięki temu elfy otworzyły w ciemnym borze swój własny oddział Mango i mogły kupować taniej Aqua Globes, które zapewniają wodę kulkom do dwóch tygodni!

Na szczęście elfy miały zazwyczaj miłe usposobienie, a kulki właśnie takowe preferowały, dlatego kiedy tylko proszono je kulturalnie o odtworzenie najnowszych informacji z chęcią to robiły. No więc ta konkretna kulka została posadzona wygodnie pośrodku polanki, na miękkim meszku (bo kulki są bardzo delikatne), odkaszlnęła donośnie, co oznaczało przemowę, więc wszyscy elfowie zamilkli pokornie.
- Drodzy bracia moi! - zachrypiała. - Chcę wam przekazać najnowsze i najcieplejsze nowinki, jak bułeczki ze świata showbiznesu i tego... zapomniałam, ale to może na koniec - mruknęła. - Tak, to co ja miałam? Aha, showbiznes. Pewien starzec chce zawładnąć światem. Znaczy stary nie jest, ale ja go nie lubię, a wiadomo, że on w ogóle to jakiś taki starzec. Na czym skończyłam?
- Na bułeczkach - podpowiedział łaskawie jakiś podchmielony elf.
- A, tak, mówiłam, jak zrobić befsztyk, dzięki za podpowiedź. Więc aby ugotować rosół, potrzebujemy przede wszystkim garnka, w którym ugotujemy wodę. Następnie obieramy buraki. W szkole to zwykle na pergaminach piszą!
- A nieprawda! - wydarła się piskliwym głosem jakaś ruda elfka. - Ostatnio jakiś idiota wynalazł papier i całe lasy nam wycinają!
- A mi odcięli nogę! - zapłakał jakiś długouchy. - I teraz muszę używać wózka do jeżdżenia po lesie!
- To bardzo niepraktyczne - przyznała ruda. - Drogi są wyboiste.
- W ogóle, to zakaz jest jeżdżenia wózkami po lesie! - wydarł się jeden.
- Właśnie! ZABIĆ GO! – Wszyscy zgromadzeni rzucili się na biednego inwalidę.
- Ty, a ja pamiętam, że on to od urodzenia na wózku był... - mówili między sobą. Kulka ze spokojem oglądała, jak krwiożercze (no może nie całkiem) elfy zabijają kolegę. Rozmyślała nad ich głupotą i przypomniało jej się, o czym ważnym miała im powiedzieć. Poczekała więc cierpliwie, aż przestaną się nawzajem poszturchiwać, po czym przemówiła:
- Przemawiam do was! - przemówiła. - Moja przemowa będzie mówić o tym, że musicie uniknąć strat! - Spojrzała na martwego elfa. - Zniesmaczyło mnie to.
- Sam się zaczął! - krzyknął jeden z nich.
- Ta, jasne, bo ci jeszcze uwierzę, prędzej rozwalę się o wieszak. I nie przerywaj! Bo znowu zapomnę o tym, co zapomniałam. Więc tak. Strzeżcie się! Rozmnażajcie się, iż niedługo zostanie was mało, a mało i mało, tak mało, że szoku sejsmicznego można dostać!
- Ale jak to tak? - zaprotestował gwałtownie pewien starszawy i siwawy elf. Na to kulka łaskawie pokazała im informację, którą kilka godzin wcześniej wysłał do sieci zły i szalony czarnoksiężnik. Z jego wiadomości wszyscy zebrani dowiedzieli się, że już wkrótce rozpocznie się...
- ...polowanie na elfy - powiedział ktoś dramatycznym szeptem. I wszyscy zaczęli panikować.
W borze zrobił się burdel. Drzewa tak strasznie się przeraziły ową informacją, że brały nogi za pas i uciekały tak szybko, jak się da. Wszystkie zwierzątka wyzionęły ducha, maliny straciły na soczystości, a truskawki zwiędły jak jabłka. Las opustoszał.
- To się już zaczęło... - powiedziała melancholijnie kulka, choć już nikt jej nie słyszał. Przeturlała się na grzbiet i spojrzała w ciemniejące niebo. Prawie nikt o tym nie wiedział, ale ona wiedziała, jakie są konsekwencje zabijania elfów... Westchnęła, wiedząc, że nastąpią ciężkie czasy, bowiem po śmierci każdego elfa, pogoda będzie się zmieniać, szaleć i wariować. A jak zginą wszystkie elfy... to będzie źle. - No i, kurde, co ja mam nogi niby, że mam sama leźć?! - Chrząknęła i zaczęła się turlać po pustyni do jakiegoś fajnego miejsca.

No comments:

Post a Comment