24 February 2013

Prolog


Na zamek Carcassonne padły ostatnie promienie wieczornego słońca, a u jego stóp całe miasto poddało się typowym czynnościom prowadzącym do nocnego spoczynku. Mieszkańcy stolicy kończyli jeść kolację, szykowali dzieci do spania i rzucali pomidorami w niebo, by udobruchać Kalatara - bożka nocy i sennych wypraw, który lubił zsyłać na niczego nieświadomych śmiertelników koszmary lub niestrawności i inne rewelacje żołądkowe tylko po to, by nie pozwolić im spać. Był wrednym bożkiem, ale rzucanie pomidorami w kierunku chmur zdawało się przeciwdziałać jego złośliwościom. Prawda była jednak taka, że pomidory wcale nie miały żadnych konkretnych właściwości. Kalatar po prostu uważał za przezabawne obserwowanie ludzi każdego wieczora rzucającymi warzywami w bliżej nieokreślonych kierunkach. Człowieki były dla niego przeurocze, doprawdy.

Tymczasem, nie przejmując się bożkami i bogami z wielu popularnych ostatnio religii jak plaga opętujących stolicę, na najwyższym zamkowym balkonie stał starszy mężczyzna w długiej, zgniło-zielonej szacie. Opierał się o niski parapet, co chwila szarpiąc własną siwą brodę; widać było, że po głowie chodzi mu coś niezbyt przyjemnego. Wpatrywał się intensywnie w otaczający Carcassonne las, ignorując fakt, że co jakiś czas nad najwyższymi drzewami przelatywały pegazy. Jego obowiązkiem, jako maga, było przypominanie uskrzydlonym stworzeniom, że latanie ponad sosnami jest nielegalne (bo sosny sobie tego nie życzyły i w 1234 roku pańskim, udało im się wprowadzić ustawę o "nielatanie ponad sosnami"), ale dzisiaj go to nie obchodziło.
Obok starca pojawił się po chwili drugi mężczyzna, który miał na sobie złotą zbroję. Zacisnął ręce na balustradce otaczającej balkon i wbił wzrok w jakiś odległy punkt. Czekał, aż starszy odezwie się do niego, wiedział bowiem, że będzie to coś ważnego. Mag jednak nadal milczał, jakby zastanawiając się jak zacząć... W jaki sposób przekazać swemu władcy tak ważną wiadomość? Westchnął ciężko i spojrzał prosto w błękitne oczy króla Carcassonne.
- Czaj se to! Wczoraj w moim gabinecie, wieczorem, postanowiłem wypróbować moją nową kulę-przepowiadankę, którą zakupiłem po przecenie w Podróżnym Sklepie. Kula powiedziała mi, że za wiele lat i jeszcze kilka, pewien czarnoksiężnik będzie chciał zniszczyć świat! - wykrzyknął w końcu, niezwykle poruszony staruszek. Król zrobił odruch, jakby chciał złapać się w szoku za serce, jednak jego dłoń obiła się od twardej zbroi. Nie zwrócił na to uwagi.
- To straszne, doprawdy! – wykrzyknął za to dramatycznie.
- No wiem, kurde... Ale nie wiem, kim będzie ten zły człowiek. Nawet nie wiem, skąd będzie pochodził, ale na pewno nie będzie miał dobrych zamiarów. Będzie nieciekawie, powiadam ci - rozhisteryzował się czarodziej.
- Hmm... - Król zamyślił się głęboko, co zdarzało się dość rzadko i nie był do tego przyzwyczajony. - A co jeszcze ta kulka ci jeszcze przepowiedziała?
- Mówiła mi jeszcze, że... nie pamiętam, nie na te lata mózgi. - Mag wyprostował się, bo zaczęło mu strzykać w krzyżu. Król westchnął ponownie, wydając z siebie świszczący odgłos, który jego zdaniem brzmiał bardzo melodyjnie, a tak naprawdę odstraszał nawet mrówki. Odwrócił się od przyjaciela i zobaczył, jak na balkon wchodzi prywatny pupil maga. - A, ojej! Właśnie, przypomniałeś mi coś... Kula mówiła jeszcze coś o elfach, że było sobie trzysta sześćdziesiąt pięć elfów, ale potem prawie wszystkie zginęły... Nie wiem, co to ma znaczyć, ale zjadłbym bigosu... - Na te słowa władca Carcassonne wyprostował się godnie.
- Rzeczywiście, to już czas na bigos - powiedział bystro i zerknął na magowego zwierzaka. Zawsze dziwił się, że jego prywatny mag, jako jego prawa ręka, nie wybrał sobie bardziej przydatnego magicznego stworzenia do pupilowania. Taki smok, dla przykładu, albo jednorożec… Ale miś? I to biały? 
Czarodziej spojrzał z widocznym uwielbieniem na swoją niewielką niedźwiedzicę. Schylił się, by poklepać ją po główce, jednak zamarł w pół ruchu, momentalnie podpierając swoje obolałe plecy i mrucząc pod nosem coś, co brzmiało jak „jestem na to za stary…”. Niedźwiedzica, nie doczekawszy się żadnych pieszczot, podskoczyła do góry, jednak nadal nie sięgała mężczyznom dalej niż do połowy uda. Prychnęła łagodnie i lekko popchnęła swego pana pyszczkiem. 
- Mam odcisk na stopie! – wrzasnął mag i podskoczył na jednej nodze, próbując dojrzeć spód swojej stopy. Misiak ponownie podskoczył, tym razem z wyraźnym rozbawieniem. Ponownie szturchnął swego pana w nogę, na której stał, pewnie myśląc sobie, jak śmiesznie by było, gdyby stracił równowagę... - Ojejciu! - krzyknął przerażony staruszek i postanowił wylecieć sobie przez balustradę, a że było tam dość wysoko - zabił się.

Tak. Coś innego, coś dziwnego, wręcz absurdalnego. Jest to prolog parodii o elfach, którą daaawno temu pisałam z internetowym znajomym, Moonshinem. No judging, please.

20 comments:

  1. Nathaniel Sathirian vel Syriusz25 February 2013 at 15:33

    Byłem w tym zamku! Miałem wtedy jakieś 8lat i mam stamtąd replikę kuszy;p Domyślam się, że to to opowiadanie o którym słyszałem, rzeczywiście dość "krejzolskie" ;p Pzdr600;p

    ReplyDelete
    Replies
    1. Też chcę replikę kuszy
      Taa, szalone opowiadanie, wiem xD I nie wiem co robić dalej. Mam pozaczynane wszystkie możliwe teksty i kusi mnie zrobienie ankiety na blogu, żeby mi ludzie pomogli wybrać na którym się skupić (bo ja jestem taki człowiek, co sam decyzji podjąć nie potrafi. ot co). Dokończyć rozdział farfocla, subconscious, czy jeszcze co innego? Ach, te moje problemy egzystencjalne... xD

      Delete
    2. Nathaniel Sathirian vel Syriusz2 March 2013 at 23:44

      :) Mnie możesz od razu zapisać do "frakcji Syriuszowej", ale jeśli pojawi się coś innego też z chęcią przeczytam:) (też mam teraz życiowy dylemat, bo nie wiem czy mam pisać tu czy via email;p). Jak tam Twoja praca, wedle moich obliczeń prezentuje się już w pełnej krasie?:)

      Delete
    3. Ok, jeden głos na Syriusza ;p A możesz pisać i tam i tu, mnie jest wszystko jedno ^^
      Licencjat napisany, wydrukowany i oprawiony. I teraz czeka sobie grzecznie aż go jutro oddam. Nie masz pojęcia, jak mi ulżyło jak go dokończyłam ^^
      A co tam u Ciebie?

      Delete
    4. Nathaniel Sathirian vel Syriusz4 March 2013 at 23:15

      Ok, więc pociągnę tutaj (wiesz, taki lans, że sobie "rozmawiam" z autorką, potem będę się chwalił wnukom ;) ;p).
      No domyślam się, że dobrze mieć to już skończone, szczególnie, że "trochę czasu" to trwało. Teraz masz chwilę odpoczynku, mam nadzieję?
      A mi się nie chce studiować i to tak bardzo, bardzo, że jakby mi się bardziej jeszcze nie chciało to bym chodził do tyłu. Nie ma wyjścia, muszę zostać pisarzem i utrzymywać się z tego (ew. z pisania felietonów etc.), bo inaczej zwariuję na tych studiach i tak się to skończy...

      Delete
    5. Już sobie wyobrażam tę konwersację: "no bo, moje drogie wnuki, jak byłem młody, piękny, zgrabny i powabny, to znałem taką jedną pseudopisareczkę w internecie, która myślała, że umie pisać. Myliła się" xD
      Taaa, ja też mam taką nadzieję ;P A tak na serio to tak, mam chwilę odpoczynku, zanim się zabiorę za kończenie kolejnej pracy (ale zostały mi jeszcze dwa tygodnie, więc luz blues), a potem tylko sesja ;P Na razie jednak będę korzystać z wolnego czasu, czytać, lenić się i grać w Simsy (czyt. zabijać Simsy).
      Też mi się już nie chce studiować, a z drugiej strony nie chcę, żeby się te studia skończyły. Bo teraz, jak już skończyłam pisać licencjat, to mam wrażenie, jakby to był koniec. I też mi się wydaję, że powinieneś zostać pisarzem i rzucić to wszystko w cholerę xD A jak już coś wydasz to będę się domagała egzemplarza z autografem, ot co.

      Delete
    6. Nathaniel Sathirian vel Syriusz5 March 2013 at 23:56

      Tak, dokładnie to miałem na myśli, przejrzałaś mnie...;p Że zacytuję (sam nie wiem kogo): Girlz, Girlz, Girlz...;p Całe szczęście miałem 28 dziewczyn w klasie, w Liceum, dzięki czemu wiem, że Twoja wypowiedź jest jak najbardziej naturalnym zachowaniem przedstawicielek Płci Pięknej, co powstrzyma mnie przed telefonem na pogotowie i rozmową pod tytułem: "Aaaa! Wyślijcie natychmiast ambulans! Jae zwariowała! Myśli, że nie umie pisać, to musi być coś poważnego!" (wyobrażam sobie zdziwienie sanitariuszy, którzy po przejechaniu lekką ręką licząc 2000kilometrów stwierdzają, że wszystko w porządku...jeszcze by mnie obciążyli kosztami;p Pomijając fakt, że musieliby zatrudnić stado hakerów z ABW, by Cię namierzyć po IP kompa, bo skąd niby mieli by mieć adres?;p).
      Chciałem napisać, że trafiłaś na ładną pogodę, ale ogarnąłem, że z racji "drobnej odległości" to stwierdzenie może nie być w pełni trafione....
      So do I. ;p Ktoś jeszcze będzie musiał chcieć to wydać;p Muszę napisać jeszcze takie krótkie coś w stylu "o czym to jest", bo wszyscy to chcą, odnieść się do wszelakich uwag i w końcu wysłać "Pył na wietrze" do wydawnictw i liczyć, że ktoś jest na tyle postrzelony, że zechce go wydać O.o A jeśli taki ktoś się znajdzie to jak najbardziej spełnię Twe żądanie ;pp

      Delete
    7. LOL xD Rozwalasz mnie czasem ;P
      A stwierdzenie rzeczywiście trochę nie trafione, bo pogoda u nas żałosna. Ja chcę już wiosnę. Mam dość kurtek i płaszczów.
      A jak już "Pył na wietrze" będzie chodził po księgarniach, to napiszesz to fantasy, o którym mi mówiłeś? Chętnie bym poczytała.

      Delete
    8. Nathaniel Sathirian vel Syriusz7 March 2013 at 23:16

      Here to serve;p
      A u nas były 2 dni wiosny, dziś jeszcze całkiem całkiem, ale znów ma się ochłodzić...aff!
      A czy skończyłaś "Pył~", że pozwolę sobie spytać "right from the brigde" (jak to kiedyś powiedzał mój kolega w gimnazjum albo podstawówce;p)? ;)
      Co do fantasy to ono w żółwim tempie powstaje, mam jakieś...20stron +VAT (jako, że część mam nieprzepisaną z kartek na kompa i jeszcze kawałek na kompie, który jest bezpośrednio po tym nieprzepisanym...skomplikowane to;p) no i + 12str randomowych fragmentów.

      Delete
    9. Right from the bridge xD Dobre. Ale chyba nic nie pobije "thank you from the mountain" xD
      PnW kończę i myślę, że do poniedziałku powinieneś ode mnie dostać maila ;)

      Delete
    10. Nathaniel Sathirian vel Syriusz8 March 2013 at 23:40

      xDD Racja, to wymiata^^ Z takich opcji słyszałem jeszcze historię o "business English", mianowicie facet kazał tłumaczce powiedzieć swojemu rozmówcy, dosłownie, że "skończymy na tym jak Zabłocki na mydle" (to historia mojej "najulubieńszej" nauczycielki angielskiego z LO...O.o).
      Mhm, nie żebym Cię popędzał, po prostu chciałem się "zupdateować" :)
      Chciałem też powiedzieć, że podoba mi się nowy wygląd bloga i, że "patrzę do przodu" na jakiś nowy tekst Szanownej Autorki;)

      Delete
    11. Taa... "patrzę do przodu" rządzi xD A nad nowym tekstem będę myśleć dopiero jak skończę czytać PnW. A jeszcze nie skończyłam, a moje notatki zaczynają się wydłużać. Wraz z korektą mam dla Ciebie w Wordzie jakieś dziesięć stron, ale nadal nie skończyłam, więc będziesz musiał jeszcze trochę poczekać, wybacz.

      Delete
    12. Nathaniel Sathirian vel Syriusz11 March 2013 at 21:38

      ;p
      Wow! Mamma Mia, fantastycznie!;) Jestem pod wrażeniem szczerze mówiąc (i teraz jestem jeszcze bardziej ciekaw, co tam napisałaś!;p).
      O tak, bo mam co Ci wybaczać! Wybaczam Ci, że robisz mi przysługę, recenzując i robiąc korektę do mojej tzw.książki (sic!) ;) Take Your Time (tylko, żeby nie było, że to cytat z Nirvany i w podtekście są dalsze słowa tej piosenki...;pp) Bo potem będzie na mnie, że nie odpoczęłaś!;P
      Chillout, maniana, sunrise and Bahamas!

      Delete
    13. Nathaniel Sathirian vel Syriusz11 March 2013 at 21:41

      Nie mam pojęcia dlaczego, ale z mojego komentarza "zeżarło", bardzo ważną część, mianowicie po zdaniu "O tak, bo mam co Ci wybaczać!" napisałem "(Dramatyczny_Ton_&_Narastające_Rozbawienie_Na_Twarzy), mniej więcej;p

      Delete
  2. Oczywiście, oczywiście. miałam komentarz i, oczywiście, mój komputer był tak głodny, że strawił go w całości. :/ Niemniej jednak pisałam w nim, że:
    - nie ogarniam zdania: " Był wrednym bożkiem, ale rzucanie pomidorami w kierunku chmur zdawał się przeciwdziałać jego złośliwościom."
    - jak dla mnie zamiast: "widać było, że chodzi mu coś niezbyt przyjemnego po głowie. " lepiej brzmiałoby "widać było, że po głowie chodzi mu coś niezbyt przyjaznego
    - zabiłaś mnie jednorożcami i końcówką
    - ogólnie to mi się podoba, choć przyznam, że pod względem stylu wolę opowiadanie o Whisper, ale może to dlatego, że niektóre zdania tutaj wydają mi się przekombinowane, sprawiają wrażenie, jakbyś za bardzo starała się wystylizować opowiadanie na taki potoczny język (choć pewnie tak nie było). Ale to tylko moje odczucia, ja to zawsze się muszę czegoś przyczepić. -.-
    Przepraszam że tak krótko - powieki mi się kleją. :/
    Pozdrawiam cieplutko.
    PS. Znalazłabyś do czwartku chwilkę czasu żeby przeczytać taki dwustronnicowi tekst i stwierdzić czy nadaje się na konkurs, czy nie bardzo? :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tego zdania z pomidorami nie ogarniasz, bo... powinno być "zdawało" zamiast "zdawał"? To drugie poprawię, dzięki za wytknięcie. Szyk zdania się kłania xD
      I tak się jeszcze wytłumaczę. To opowiadanie jest jak najbardziej absurdalne i parodiowe, więc stylowo może się miejscami wydawać dziwne i tak w sumie ma być ^^ Ot co.
      Może i bym znalazła, ale tylko jeśli mi ten tekst do jutra prześlesz. Muszę do piątku ogarnąć licencjat, więc wiesz jak jest ;)
      Pozdrawiam również

      Delete
  3. Akurat szata graficzna to najmniejszy problem, więc absolutnie nie ma potrzeby, abyś wracała do tamtej. Muszę przyznać, że ta podoba mi się o wiele bardziej ;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    ReplyDelete
  4. A Si się nie powie, że się publikuje, nie? :(
    Foch.
    Przeczytam jutro.

    ReplyDelete
    Replies
    1. I ja chcę, żebyś dokończyła to: "Subconscious" :D

      Delete
    2. No przecież dokończę xD Mam już cały plan i w ogóle ;p

      Delete